Lwica i jagnię – życie zjada życie, żeby przeżyć.

Wczoraj na filmiku widziałam lwice, trzymającą w pysku małe jagnię które jeszcze żyło. Ono się nie wyrywało – nie miało szans. Lwica nawet się nie spieszyła, żeby je zjeść. Ono piszczało za każdym razem gdy zwierzę zatapiało lekko w nim swoje kły, nie chciałam na to patrzeć. Czułam strach, że to co go czeka to ból kolejnych ugryzień, które nieuchronnie prowadzą do śmierci. Które ugryzienie i w co będzie to definitywne pozbawiające życia? Bezsilność wobec tej sytuacji. Bezsilność wobec praw życia, które są na ziemi. Życie zjada życie żeby przeżyć. Przyroda potrafi być zarówno piękna jak i bezlitosna. (Interpretacja skojarzeniowa)

Rozkodowywanie programów podświadomości za pomocą snów
Dlaczego życie zjada życie i jaki jest w tym sens?

Oto co mi się przyśniło tej samej nocy:

Widzę zwierzątko podobne do wiewiórki. Chcę ją skierować do wody do basenu gdzie wiem, że jest jej naturalne środowisko. Udaje mi się. Tam jest dużo różnych zwierząt ryby, żaby, jakiś inny stworzenia i one są dość duże, żaba na przykład ma wielkość około 50 cm. I widzę, że chcą się zjadać, w obrębie jednego gatunku. Widzę wielką żabę, która wypluwa inną nieco mniejszą bo nie dała rady jej połknąć. Inna ryba gryzie o wiele większą rybę od siebie. Basen jest ich pełny. Odchodzę gdzieś na jakiś czas. Wracam i ten sam basen jest pusty. Ani jednego zwierzęcia. Spotykam dwóch chłopaków. Pytam co się stało, że basen jest pusty. Czuję się nieco urażona, że żadne zwierzę nie chciało tu zostać. Oni wskazują na podłużne może jednocentymetrowe robaczki na brzegu basenu mówiąc, że to jest odstręczające i że też nie chcieliby tu zostać. Te robaczki budzą we mnie też niechęć. Nie były w wodzie ale na płytkach przy wodzie basenowych.

Autorefleksja:

Jagnie czuło fizyczny ból i nawet strach ale nie było w nim cierpienia czy nienawiści do lwicy. Lwica nie miała ozdobistych powodów, żeby zadać cierpienie tej konkretnej zwierzynie. Fizyczny ból, a cierpienie to nie to samo. Ból związany jest z ciałem i układem nerwowym. Cierpienie związane jest z negatywnymi zapisami w podświadomości jakie są w nas aktywne.


Rozumienie zależności i procesów jakie są częścią tej rzeczywistości i nie nadawanie im negatywnego znaczenia jest oznaką dojrzałości i pełnego zrozumienia, że fizyczna śmierć (jako idea) nie jest niczym złym. Negatywnym jest nadawanie temu znaczenia ostateczności i całkowitego unicestwienia.

(Zabijanie dla zysku, z zemsty, ze strachu, z nienawiści, zabijanie w imię kogoś lub czegoś….to jest kompletne wynaturzenie i patologia).


Musi być zrozumienie i akceptacja. Jeśli mój układ pokarmowy jest tak skonstruowany, że aby się utrzymać musi jeść to tak musi być. Marchewka też ma swój poziom świadomości – w niej też jest życie! Ja zjadając marchewkę czynię ją częścią siebie. Jednoprzenika/pochłania drugie. To samo się dzieje na wyższych poziomach. Brak akceptacji tej zależności, która występuje na ziemi to aktywny program autodestrukcji. Zabijam w ten sposób najpierw siebie, a potem cały ziemski system (żaba, która chce połknąć inną żabę).


Te odstraszające robaczki są częścią całego ekosystemu ziemskiego. Bez tych robaczków ekosystem by upadł. Te robaczki zjadają coś, żeby coś innego mogło zjeść je i przeżyć. Na tym polega koło życia. Nie koło śmierci. Nawet w naszym organiźmie jest dużo różnych „niezależnie” egzystujących wirusów, bakterii, które nas od wewnątrz zjadają. Jaką część nas. I to jest potrzebne. Sytuacje zewnętrzne, większe, które możemy zaobserwować (lwica i jagnie) też są potrzebne. Tym jest łańcuch życia na ziemi.


Ja w śnie chciałam stworzyć fizyczny świat, który nie zawierałby w sobie fizycznych procesów. Takich jak naprzykład wprowadzanie do swojego systemu pożywienia, które pozwala na zasilenie ciała w potrzebne mu paliwo i budulec. Nie składamy się z powietrza i czystej przenikalnej energii. Składamy się z krwi i ciała i tym się zasilamy (hodowle zwierząt w celach konsumpcyjnych są odmienną kwestią, której tu nie poruszam).

Negacja praw ziemskich, praw życia jest podświadomym wyparciem i sprzeciwem wobec najbardziej fundamentalnych procesów tworzących tą rzeczywistość. Gatunek, który ich nie akceptuje, który z różnych względów nie chce w nich uczestniczyć zabija siebie. Jeśli każda jedna lwica (oraz inne zwierzęta) by zaczęła myśleć w ten sposób to to byłby globalny program autodestrukcji. Tymczasem jest program przetrwania gdzie większy/silniejszy/mądrzejszy zjada słabszego. W moim „basenie” nikt nie przetrwał bo zwyczajnie nie mógł przetrwać. Działając przeciwko prawom, które go tworzą – działał przeciwko sobie.


Cała rzeczywistość polega na wzajemnym przenikaniu i oddziaływaniu na siebie wzajemnie. Tym się karmi nasze ciało i duch. Przenikanie duchowe jest niedostrzegalne ale ono się cały czas dzieje. Z tą różnicą, że tam nie ma fizycznych/cielesnych układów nerwowych dostarczających nieprzyjemnych lub przyjemnych doznań.  Przenikanie na poziomie ciała odbywa się w sposób, w jaki ciało jest w stanie to zrobić. Każda rzecz, która przchodzi przez nasz przewód pokarmowy staje się częścią nas. Przenikamy się wzajemnie na wszystkich możliwych poziomach.

Podsumowanie i to o czym chcę pamiętać:

Emocjonalne reagowanie na sceny typu „Lwica – jagnię” nie jest niczym dobrym i wcale nie świadczy o mojej wrażliwej naturze czy sprzeciwianiu się złu na ziemi. Przeciwnie. To znaczy, że mam do „posprzątania”.

Świadczy o aktywnym we mnie programie autodestrukcji, działającym jak wilk w owczej skórze, który niszczy mnie, a w szerszym ujęciu cały ziemski ekosystem.